Zaraz osiem - dzieckiem być, tylko bawić się i śnić!
Potem dziewięć, ciężka sprawa... to już kończy się zabawa.
Dziesięć latek - są marzenia, chociaż życie się nie zmienia.
Nowy roczek, nowe życie matmą mnie uszczęśliwicie.
Jedenaście wykreślimy - mało wspomnień, dużo winy.
A dwanaście - co tu gadać, trudno było się poskładać.
Potem to już nowa szkoła, ach trzynastka - ta pechowa!
Chciałoby się wciąż rozwijać, ale noga się podwija.
Ta czternasta - dumny wiek. To gimbaza, co tu rzec?
Trudno było, się ćwiczyło, lecz niewiele to zmieniło.
Oj piętnaście - to niedawno! Jakież wtedy było bagno.
Przy szesnastce coś odbiło, jak boomerang już wróciło.
Chciało się normalnie żyć, ale już nie zmienię nic!